Rejs po Nilu – inne oblicze Egiptu
Egipt – kraj, w którym słońce świeci przez okrągły rok. To również miejsce zimowego wypoczynku, które wybiera wielu z nas chcąc doładować baterie „szybko i niedrogo”. Stawiamy zatem na ciepłe Morze Czerwone z zachwycającą rafą, piaszczyste zadbane plaże z bezpłatnym serwisem plażowym, hotele z bogatą ilością zieleni, przyjemnymi alejkami do spacerowania, bogatą ofertą wyżywienia oraz rozległymi hotelowymi basenami. Poza hotelem nieco natrętni sklepikarze oferujący produkty „Made in China”, dalej pustka, piasek, pustynia, budujące się hotele. Ale czy tylko z tym kojarzy się nam Egipt?
Fakt, jesteśmy coraz bardziej wygodni, więcej pracujemy, a jeśli uda się nam uciec od pracy, choćby na tydzień – wybieramy relaks na leżaku i drinka z parasolką. Podczas wakacji wielu z nas zwiedzanie traktuje jako nakaz, robienie czegoś na siłę, wbrew sobie. A podczas urlopu chcemy się przecież „zresetować”, zapomnieć o codziennych trudach, wypocząć. Cóż, trudno, że po takim pobycie na pytanie: „Jak było w Egipcie?”, odpowiadamy: „ W Egipcie jak w Egipcie, hotel, plaża, rafa, woda J”. I tutaj pojawia się pytanie, które sama sobie klika razy postawiłam: „Czym te wakacje różniły się od poprzednich wakacji. Czy nie mogłabym ich w jakiś sposób urozmaicić?”. No tak: piękna opalenizna, wyjazd nie naruszył mocno domowego budżetu, ale skoro mówi się, że „podróże kształcą” to w jaki sposób kolejny wyjazd do Egiptu wzbogacił mnie i moją wiedzę?…I tak o to, na którymś razie moje odwiedzenie Egiptu miało się zakończyć, ale za sprawą rejsu po Nilu tak się jednak nie stało…
Rejs po Nilu – to tygodniowy wyjazd łączący w sobie pobyt w hotelu oraz kilka dni rejsu po Nilu – od Luksoru do Asuanu. Sam rejs daje kilka możliwości, każdy znajdzie coś dla siebie. Po pierwsze – możliwość wypoczynku na statku, w tym zażywania kąpieli słonecznych, które są szczególnie miłe podczas rejsu, a uprzyjemnia go nam lekki wietrzyk, orzeźwiający napój z kwiatów hibiskusa (karkade) oraz widok zapierający dech w piersi ( mam tutaj na myśli przede wszystkim piękną okalającą dolinę Nilu soczystą zieleń). Statek 4 * bądź 5 * – są to statki komfortowe, na górnym pokładzie często mieści się basen, nie za duży ale wystarczający, aby się w nim schłodzić. Zadaszona kawiarenka pozwala się schować przed nadmiarem słońca. Rejs daje duże możliwości zwiedzania, ale zanim nastąpi zaokrętowanie – przygodę rozpoczyna się od Luksoru ( miasto, które niegdyś było centrum religijnym, politycznym i ekonomicznym starożytnego Egiptu). Zachodni Brzeg Luksoru: Dolina Królów ( około 70 grobowców wykłutych w skałach, gdzie spoczywają królowie starożytnego Egiptu), Świątynia Hatchepsut ( płaskorzeźby ilustrujące życie codzienne i wydarzenia starożytnego Egiptu), Kolosy Memnona ( posągi faraona Amenhotepa III z XVIII dynastii, które mierzą około 18 metrów) i Wschodni Brzeg Kompleksu Świątynnego Karnak. Wielkie, potężne posągi, które są w doskonałym stanie od 2 000 lat p.n.e. oraz miejsca zachwycają oko i ilustrują jak wielką potęgą był kiedyś Egipt. Nie będę się rozpisywała nad tym jak powstały poszczególne zabytki, co oznaczały lub jaka jest ich historia. Suche fakty nie oddadzą klimatu – dobrze jest się jednak zapoznać ze szczegółami przed zwiedzaniem, aby lepiej zrozumieć historię Egiptu – mimo wszystko aby zrozumieć i poczuć ich doskonałość to i tak trzeba te miejsca zobaczyć. Luksor można podziwiać z lotu ptaka, taką możliwość daje nam 40 minutowy lot balonem nad zabytkami. Przyjemność ta rozpoczyna się z rana, gdy powietrze nie jest jeszcze nagrzane, czyli około godziny 04:00. Balony są ogromne, kolorowe, w koszach mieści się około 16 osób. Osobiście polecam ten rodzaj zwiedzania. Tak jak wspomniałam wcześniej statek płynie i nocą i w ciągu dnia. Kajuty są bardzo wygodne, sprzątane, jedzenie smaczne, a obsługa sympatyczna i troskliwa. Kolejne po trasie miejsce zwiedzania to Edfu i Świątynia Boga Horusa oraz Kom Ombo, gdzie mieści się świątynia Boga Nilu Sobka. Następnie udajemy się Asuanu. Wieczorem na statku możemy liczyć na orientalną imprezę w galabijach. Asuan zachwyca uprzejmością tubylców. W moim odczuciu mieszańcy nie są tak natarczywi, jak handlarze z Hurghady czy Sharm El Sheikh. Na każdym kroku widać ich prawdziwy styl życia, codzienność. Ja miałam okazję zaobserwować m.in. zachowanie pary młodej oraz ich przyjaciół przed ceremonią ślubną. Na targach, owszem, nadal znajdziemy towary z Chin, ale poza tym produkty typowe, najlepsze jakie może zaoferować Asuan, np. napój z trzciny cukrowej, bardzo orzeźwiający, który powstaje na naszych oczach. Koszt szklaneczki to ok 1 EGP ( funt egipski), mnóstwo doskonałej jakości przypraw, które mieszkańcy Kairu uważają za najlepsze i sami sobie również przywożą je do domów z wakacji, czy też rybę z Nilu. Gdy się przechodzi obok takiego straganu rybnego, zapach jest nie do zniesienia i przenika przez ubrania. Niektóre ryby, te mniejsze leżą na stole i…albo ulegają procesowi gnicia albo suszenia – trudno mi to było ocenić. Dodatkowo za przeszkloną szybą znajdują się większe ryby, w całości zanurzone w jakiejś bliżej nieokreślonej zalewie. Na półkach zaś mnóstwo słoiczków z rybą… z większymi i mniejszymi kawałkami… oczywiście temperatura dookoła to mniej więcej +30 stopni Celsjusza ( wyjazd miał miejsce w marcu), brak lodówki! Zapach odczuwalny na kilka metrów rozchodził się intensywnie po targowisku. Co więcej zakupując kilka słoiczków tego specyfiku, którym ponoć zajadają się Koptowie w drugi dzień Świąt Wielkiejnocy ( informacja od Egipcjanina Bahaa), otrzymaliśmy pouczenie od sprzedawcy, iż ta „cudowna” ryba nie może być trzymana w lodówce, pod żadnym pozorem, gdyż się zmarnuje. I w taki o to sposób staliśmy (nie)szczęśliwymi posiadaczami czterech słoiczków z cudowną rybą z Nilu. W planie mieliśmy obdarować nią naszych znajomych i najbliższych. Koszt takiego małego słoiczka to ok. 35 EGP. Transport tejże ryby w walizkach lotniczych okazał się już nie lada problemem, obawiałam się, że nasz samolot będą ewakuować ze względu na „bombę biologiczną” J. W domu przysmak asuański nie przypadł przyjaciołom ani rodzinie do gustu. Owszem smak jest do przyjęcia ( relacja najbliższych, ja się nie przełamałam do skosztowania), ale zanim do zjedzenia trzeba przezwyciężyć niechęć do zapachu, który jest nietuzinkowy i nie jednemu śmiałkowi odbierał odwagę. Zabawne jest, że nie raz robione były zakłady, kto zje rybę z Nilu J. Odbiegając już od tej niesamowitej ryby, Asuan jest piękny, klimatyczny, taki prawdziwy – inny niż Hurghada czy Sharm El Sheikh z pewnością wart obejrzenia. Jest to miejsce bardzo bezpieczne. W Asuanie możemy obejrzeć Wysoką Tamę Asuańską, która została wybudowana w latach 80-tych XX wieku. To dzięki niej poprzez uregulowanie biegu Nilu zapobieżono wylewom rzeki, a tym samym powodziom, co więcej rozwinęło się rybołówstwo i produkcja energii elektrycznej. W wyniku wybudowania tamy powstało Jezioro Nasera – jedno z największych sztucznych jezior świata, w większości znajduje się ono na terytorium Egiptu, zdecydowanie mniejsza część na terytorium Sudanu. Widoki są piękne. Z informacji jakie pozyskaliśmy na temat tego miejsca wynika, iż w tym właśnie zbiorniku żyją 6-8 metrowe krokodyle, jak również olbrzymie ilości potężnych ryb – okoń nilowy, ryby tygrysie (być może one znalazły się w naszych cudownych słoiczkach J ).
Podsumowując – zdecydowanie polecam rejs po Nilu. Taka wyprawa daje wiele możliwości spędzenia czasu, pozwala biernie się zrelaksować, jak również czynnie poznać specyficzne i urokliwe miejsca Egiptu. Ten wyjazd zmienił moje spojrzenie na Egipt. To nie tylko pustynia i kurorty z luksusowymi hotelami, to miejsce pełne zabytków, cudownych ludzi, pięknych widoków. Zdecydowanie polecam taką formę wypoczynku !
Diana Krawczuk-Szuj
tel: 698 184 184
Strona o mnie – moje podróże !
Biuro podróży 24Holiday
adres: ul. Miłosza 2 lok. 61 15-265 Białystok;
tel.: (85) 874-42-24;