Edynburg + Newcastle
Klienci biur podróży na jedno z podstawowych pytań, o kierunek w jaki chcieliby się udać, bardzo często odpowiadają, że chcą jechać gdzieś gdzie jest ciepło. To pierwsze i najważniejsze kryterium. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ jak wiemy ludzka natura często każe nam tęsknić za tym czego nie mamy, a jak wiadomo lato w Polsce mimo swoich uroków mija zbyt szybko, a resztę roku jesteśmy skazani na szarość, zimno, deszcz i śnieg. I jak tu żyć ? Na szczęście każdy pracownik biura jest w stanie bardzo szybko rozwiązać ten problem, w końcu turystyka to jego praca, ale nie o tym jest ten artykuł. Turystyka jak każda inna dziedzina ma wiele twarzy i poza plażą i palmami mamy niezliczoną ilość miejsc które warto zobaczyć. Nawet środek Antarktydy znalazłby amatora, który chętnie rozbiłby tam namiot i spędził czas ubrany w 10 futer. Sporą rzeszę amatorów od zawsze przyciąga turystyka miejska. Europa zwana „starym kontynentem” jest pełna miast i miasteczek, które były świadkami wielu epok, a ich ulicami chodziły niezliczone pokolenia zamieszkujące te miejsca od stuleci. Historia jest tam widoczna na każdym kroku i jest nie lada gratką dla miłośników dawnych dziejów.
W tym roku miałem okazję odwiedzić miejsca, które z pewnością nie kojarzą się z letnim wypoczynkiem. Były to dwa znaczące miasta na północy Wielkiej Brytanii. Ostatnia angielska metropolia przed przekroczeniem szkockiej granicy, czyli Newcastle oraz przyciągający turystów z całego świata zabytkowy Edynburg.
Będąc w Newcastle ciężko uwierzyć, że aż tutaj sięgała granica Imperium Rzymskiego, a pierwsza osada powstała tam 2000 lat temu. Miasto przecina rzeka Tyne która jest miejscem wokół którego cały czas toczy się życie, a mieszkańcy i przyjezdni spędzają tu czas w typowo angielskich pubach i restauracjach. Co raz rzeką przepływają statki wycieczkowe i towarowe. Rzeka Tyne jest sercem tego miasta a ozdabiają ją piękne mosty, w tym najbardziej znany czyli Tyne Bridge, który jest pierwowzorem słynnego mostu w Sydney.
Klienci biur podróży na jedno z podstawowych pytań, o kierunek w jaki chcieliby się udać, bardzo często odpowiadają, że chcą jechać gdzieś gdzie jest ciepło. To pierwsze i najważniejsze kryterium. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ jak wiemy ludzka natura często każe nam tęsknić za tym czego nie mamy, a jak wiadomo lato w Polsce mimo swoich uroków mija zbyt szybko, a resztę roku jesteśmy skazani na szarość, zimno, deszcz i śnieg. I jak tu żyć ? Na szczęście każdy pracownik biura jest w stanie bardzo szybko rozwiązać ten problem, w końcu turystyka to jego praca, ale nie o tym jest ten artykuł. Turystyka jak każda inna dziedzina ma wiele twarzy i poza plażą i palmami mamy niezliczoną ilość miejsc które warto zobaczyć. Nawet środek Antarktydy znalazłby amatora, który chętnie rozbiłby tam namiot i spędził czas ubrany w 10 futer. Sporą rzeszę amatorów od zawsze przyciąga turystyka miejska. Europa zwana „starym kontynentem” jest pełna miast i miasteczek, które były świadkami wielu epok, a ich ulicami chodziły niezliczone pokolenia zamieszkujące te miejsca od stuleci. Historia jest tam widoczna na każdym kroku i jest nie lada gratką dla miłośników dawnych dziejów. W tym roku miałem okazję odwiedzić miejsca, które z pewnością nie kojarzą się z letnim wypoczynkiem. Były to dwa znaczące miasta na północy Wielkiej Brytanii. Ostatnia angielska metropolia przed przekroczeniem szkockiej granicy, czyli Newcastle oraz przyciągający turystów z całego świata zabytkowy Edynburg. Będąc w Newcastle ciężko uwierzyć, że aż tutaj sięgała granica Imperium Rzymskiego, a pierwsza osada powstała tam 2000 lat temu. Miasto przecina rzeka Tyne która jest miejscem wokół którego cały czas toczy się życie, a mieszkańcy i przyjezdni spędzają tu czas w typowo angielskich pubach irestauracjach. Co raz rzeką przepływają statki wycieczkowe i towarowe. Rzeka Tyne jest sercem tego miasta a ozdabiają ją piękne mosty, w tym najbardziej znany czyli Tyne Bridge, który jest pierwowzorem słynnego mostu w Sydney.Jak widać jest w nim także coś „romantycznego”, ponieważ upodobali go sobie liczni samobójcy. Punktem który warto zobaczyć odwiedzając miasto, choć większość pań się ze mną nie zgodzi jest stadion Newcastle United, czyli klubu który na dobre zapisał się w historii angielskiej piłki i do teraz jest jednym z największych obiektów piłkarskich na wyspach. Gdy już spędzimy wystarczająco dużo czasu w Newcastle warto zwiedzić także okolice. Wyjeżdżając autostradą prowadzącą na wschód nie sposób nie zauważyć posągu zwanego Angel of the North, czyli żelaznej industrialnej sylwetki anioła, stojącego ze skrzydłami rozpostartymi na szerokość skrzydeł samolotu pasażerskiego. Symbolika tego posągu jest tak naprawdę do końca nie określona, ale według jednej z wersji jest to hołd górnikom, którzy pracowali tutaj na rozwój regionu i całej Anglii, która znacznie wzbogaciła się na górnictwie.
Po zaledwie kilkunastu kilometrach dotrzemy na wybrzeże Morza Północnego, które mimo tego że nie zachęca do kąpieli to robi spore wrażenie dzięki tutejszym klifom i ruinom zabytkowych zabudowań umiejscowionych na samym brzegu
Opuszczając miasto i udając się na północ mamy wrażenie że coś się kończy i powoli zbliżamy się do innej krainy. Miast jest coraz mniej, samochodów na autostradzie też, a krajobraz staje się coraz bardziej surowy. Wtedy właśnie przekraczamy granicę Szkocji. Sam zawsze kojarzyłem sobie ten kraj z zielonymi górami, pustkowiami gdzie od czasu do czasu zobaczymy zabytkowy zamek. Niewiele się pomyliłem, ponieważ pod względem krajobrazu oraz ilości miejsc z wielowiekową historią, kojarzących się z czasami średniowiecza, Szkocja jest naprawdę miejscem które trzeba zobaczyć. Jego najważniejsze miasto, ośrodek uniwersytecki, kulturalny i turystyczny to zdecydowanie Edynburg. Będąc tam cały czas wyobrażałem sobie jak wyglądało to wszystko kilkaset lat temu. Gdyby z ulic zabrać samochody i asfalt zastąpić kostką brukową można by poczuć się jak w czasach z filmu Bravehearth lub serialu Outlander. Już sam centralny punkt widoczny z wielu zakątków miasta przyciąga uwagę. Jest to zamek zbudowany na wulkanie. Tak, zgadza się na starym nieczynnym wulkanie.
W Edynburgu wyraźnie widać podział na stare miasto (Old Town ) z wąskimi zabytkowymi uliczkami oraz nowe miasto ( New Town ) , gdzie zobaczymy szerokie ulice z często monumentalnymi kamienicami, zbudowanymi w stylu georgiańskim, pośród których w przeszłości ulokowane były budynki rządowe oraz rezydencje bogatych mieszczan. Niestety z powodu pandemii koronawirusa nie było mi dane zobaczyć imprez i festiwali które odbywają się tam co roku takich jak Military Tattoo, czyli występy orkiestr wojskowych. Jedynym minusem tego miejsca jest pogoda, która nawet przy pobliskiej Anglii jest dość ponura i wychodzące od czasu do czasu słońce wręcz budziło moje zaskoczenie. Mimo to każdemu amatorowi turystyki miejskiej lub fascynatowi historii mogę śmiało, z czystym sumieniem polecić to miasto na co najmniej weekendowy wypad.
Z pozdrowieniami,
Karol Wołczacki
tel: 733-802-117
email: galeriaalfa@24holiday.pl